Obecny podział na województwa jest sztuczny i wewnętrznie niekonsekwentny. Należy jak najszybciej wprowadzić do niego korekty – mówili uczestnicy panelu „Korekta układu województw – ku równowadze rozwoju” podczas Forum Miasteczek Polskich.
Dr Łukasz Zaborowski z Instytutu Sobieskiego zaproponował korektę układu województw. – Województwa są zdominowane przez największe ośrodki metropolitalne – tłumaczył. – Duże znaczenie ma to, co się nazywa statusem miasta wojewódzkiego. W Polsce jest taka praktyka, że status ten daje koncentrację usług publicznych – szpitale, uczelnie, ośrodki kultury – to wszystko znajduje się w miastach wojewódzkich.
Jak dodał, obecny układ województw jest wewnętrznie niekonsekwentny. Nie powstał na podstawie jakiejś spójnej koncepcji, lecz z powodów politycznych do 12 regionów dużych dołączono kilka małych. – Niektórzy wywalczyli sobie status wojewódzki, a innym się nie udało – tłumaczył dr Zaborowski.
Jego zdaniem ważniejszy od tego, ile jest województw, byłby ich wewnętrzny ustrój, żeby te województwa były wewnętrznie policentryczne. Punktem wyjścia są województwa dwubiegunowe – czyli takie, które mają dwa główne miasta. Taki model narzuca pewną równowagę w województwie i nie dopuszcza do sytuacji, że jest miasto główne i miasta poboczne.
– Każde województwo powinno składać się z kilku regionów – w ich gestii powinna być marka regionu, promocja sprawy tożsamościowe i organizacja transportu publicznego – tłumaczył.
Zaproponował cztery warianty podziału Polski na województwa. W każdym z nich województwa są mniejsze od mazowieckiego, a większe od opolskiego.
Jak tłumaczył Piotr Grzybowski, wiceprezydent Częstochowy, województwo śląskie jest chyba najbardziej zróżnicowanym województwem. – Nie dałoby się prowadzić tam polityki rozwoju w sposób centralistyczny. Jesteśmy podzieleni na 4 subregiony: Częstochowa, Bielsko-Biała, Rybnik, Katowice – tłumaczył. – Do tych subregionów skierowano dużą kwotę, bo w poprzedniej perspektywie było to ok. 2,5 mld zł. Okazało się, że subregiony województwa śląskiego miały najwyższy poziom certyfikacji i wdrożenia tych środków.
Dr inż. Ryszard Nejman, dyrektor Izby Przemysłowo-Handlowej w Tarnowie, powiedział, że w tej perspektywie finansowej w ogóle podziału subregionalnego w Małopolsce nie ma. – Są środki pozakrakowskie – wyjaśnił. – Nie opłaca się być w jednym regionie z bogatym miastem. Większość inwestycji zlokalizowana jest w Krakowie, także tam jet największa absorpcja środków unijnych, pozostałe miasta są mocno w tyle. Na takim układzie tracimy.
Karol Trammer, regionalista i dziennikarz przypomniał, że w Ministerstwie Rozwoju i Technologii powstał raport pokazujący, że mamy problem „nadmuchania” czy Warszawy czy stolic województw urzędami. – Raport pokazywał, jakie urzędy można byłoby przenieść, ale nic w tym temacie nie zaczęło się dziać – tłumaczył. – Zgadzam się, ze układ województw wymaga zmiany, ale nigdy on nie będzie dobry. Deglomeracja jest takim narzędziem, które pozwala zrównoważyć sytuację, w której stolice województw mają koncesje na wszystko.