Nowe rozdanie funduszy europejskich – czy nas na to (nie) stać?

28 wrz 2023Informacje prasowe

Duża liczbą słuchaczy zgromadził panel tematyczny dotyczący nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej, który rozpoczynał III Forum Miasteczek Polskich. 

W trakcie debaty całe spektrum danych zaprezentował Piotr Zygadło z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. – Jesteśmy w momencie szczególnym, bo nakładają się dwa okresy. Z jednej strony rozliczamy perspektywę finansową na lata 2014-2020 – do końca tego roku uznaje się kwalifikowane wydatki, same programy będą zamykane w 2025 roku. Wciąż realizowana jest cała gama programów nie tylko regionalnych, ale również krajowych. To wszystko nakłada się na nową perspektywę na lata 2021-2027. Ona notuje pewne opóźnienia, to wynika z rozporządzeń unijnych, które pojawiły się później niż w przypadku poprzedniej perspektywy. One ostatecznie zostały zatwierdzone w grudniu 2022 roku i machina ruszyła pełną parą. Regiony, samorządy w ramach Programów Regionalnych jako instytucje zarządzające otrzymały ponad 33 mld euro, to więcej niż w latach 2014-20. Obecnie w ramach naborów do dyspozycji beneficjentów udostępniono ok. 20 proc. alokacji. 

Poziom naborów różni się w zależności od regionu – w województwie śląskim ogłoszono nabór na 30 proc. alokacji, na przeciwnym biegunie jest województwo lubuskie – 3 proc. Średnio ponad połowa regionów przekroczył już barierę 15 proc. – wskazywał urzędnik ministerstwa. – Są już pierwsze umowy, to 256 sztuk na łączną kwotę ok. 5 mld zł, co odpowiada 3 proc. alokacji. Nie jest to poziom kosmiczny, ale mając na względzie opóźnienia, nie jest to zły wynik – mówił Piotr Zygadło. Pierwsze płatności najprawdopodobniej pojawia się początkiem przyszłego roku, Komisja Europejska narzuca pewnie minima związane z tempem rozliczeń, ale ministerstwo nie spodziewa się żadnych problemów z ich spełnieniem. – Regiony pokazały, że dają sobie z tym radę – deklarował urzędnik. Nowym instrumentem jest Fundusz Sprawiedliwej Transformacji z którego korzystają gminy w województwie śląskim. W tym przypadku harmonogram wydatkowania funduszu jest szybszy niż w pozostałych programach, ale również nie ma powodów do obaw. Zaliczki dla nowej perspektywy pojawiają się na rachunkach budżetu państwa zgodnie z rozporządzeniami. Piotr Zygadło podsumował także perspektywę na lata 2014-20. – Osiągnęliśmy 99 proc. realizacji kontraktów, do rozliczenia pozostaje nam ok. 2 mld euro. Wnioski o płatność to blisko 90 proc. 

Marcin Wajda, dyrektor departamentu rozwoju regionalnego i funduszy europejskich Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie, w trakcie debaty podkreślał, że polskie regionu są liderem wykorzystania środków europejskich. – Życzymy sobie, by tak było nadal. To, co dzisiaj jest przed nami, to uruchomienie pierwszych naborów, co już się dzieje, i zamykanie kończącej się perspektywy. Pojawiają się pierwsze problemy, to popyt na środki europejskie i możliwość zapewnienia wkładu własnego przez samorządy. To wyzwanie i problem w skali kraju. Pytanie czy to ryzyko się zmaterializuje, badania Ministerstwa Funduszy wskazywały, że od 600 do 900 różnych samorządów będzie musiało znacząco zmniejszyć wydatki bieżące, by mieć na wkład własny, a ok. 400 samorządów nawet wdrażając takie mechanizmy będzie musiało przeznaczyć na inwestycje mniejsze pieniądze niż w poprzedniej perspektywie. Małe miasteczka będą musiały się z tym zmierzyć. Z obecnej perspektywy będziemy chcieli wspomagać rozwiązywanie problemów związanych z depopulacją czy rosnącymi wyzwaniami rozwojowymi. Każda kolejna perspektywa jest coraz trudniejsza, bo coraz trudniejsze są wyzwania przed jakimi stoimy – mówił dyrektor Wajda. Jego zdaniem, po pierwszych konkursach na środki europejskie widać bariery. – Najbardziej po wzroście cen, ale nie stricte inflacji konsumenckiej, ale cen materiałów budowlanych, robót, gdy zdarza się, że to wzrost o 100 proc. To wiąże się ze zwiększeniem wkładu własnego, by domknąć inwestycję.

Piotr Zygadło przypomniał, że kwota blisko 9 mld zł zostało przekazana marszałkom na wsparcie samorządów w zakresie wkładu własnego. Grzegorz Cichy, prezes Unii Miasteczek Polskich i burmistrz Proszowic, sugerował, że rząd zrobił dużą konkurencję środkom europejskich. – W ciągu trzech lat pozyskaliśmy w ten sposób 33 mln zł. To sporo. Muszę przyznać, że jak już kolejny nabór, to skarbnik pyta, skąd ja ci wezmę na wkład własny – mówił samorządowiec, który zwrócił uwagę jak trudno jest prognozować wieloletnią prognozę finansową gmin w perspektywie 2-3 lat. Paweł Chorąży, dyrektor pionu funduszy europejskich w Banku Gospodarstwa Krajowego, zapewniał, że bank nie tylko przygląda się, ale jest głównym partnerem samorządów. – Co piąta złotówka, którą zaangażowaliśmy w ostatnich latach, to inwestycje w szeroko pojęty sektor samorządowy. Zrealizowaliśmy projekty warte 20 mld zł. BGK angażuje się w szereg projektów w formule zwrotnej, bezzwrotnej i mieszanej. Jak patrzymy na samorządy, to widać jedną rzecz – szachownicę pól. Sytuacja nie jest wszędzie taka sama, tak jak mówił pan burmistrz, widzimy gwałtowny wzrost wydatków bieżących. To się wiąże z mniejszymi możliwościami angażowania. Mamy grupę samorządów, w których zadłużenie gwałtownie rośnie, to przede wszystkim miasta na prawach powiatu, ale to co jest też ciekawe, to samorządy województw, gdzie sytuacja się poprawia. To, co z robimy zperspektywy instytucji finansowej, to jest próba wejścia w te obszary, które są istotne dla dania impulsu inwestycyjnego. Stąd powierzenie nam tematu inwestycji strategicznych, ale my jako bank wystartowaliśmy w zeszłym roku do przetargów ogłaszanych przez wszystkie miasta, aby stabilizować ceny. Startujemy, żeby obsługa zadłużenia oferowana przez banki komercyjne były na niższym poziomie – mówił dyrektor Chorąży.