O wojna i jej wpływie na sektor energetyczny, problemie z gazem jako paliwem przejściowym i wyzwaniach jakie stoją przed sektorem ciepłowniczym debatowano w trakcie panelu „Wyzwania dla ciepłownictwa w małych średnich miejscowościach” podczas Forum Miasteczek Polskich.
Grzegorz Tobolczyk, dyrektor departamentu ciepłownictwa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska przekonywał, że uda nam się połączyć proces transformacji w sektorze wraz z zachowaniem coraz bardziej restrykcyjnych norma środowiskowych narzucanych przez Unię Europejską. – Pokazują to doświadczenia. Przyśpieszamy tempo transformacji w ciepłownictwie, choć kryzys energetyczny spowodowany wojną, trochę nasz plany pokrzyżował. Zastosowanie gazu jako paliwa przejściowego w procesie transformacji na nisko i zeroemisyjne paliwa stosowane w sektorze ciepłowniczym i towarzyszącym legło w gruzach. Oczywiście projektu już rozpoczęte są kontynuowane, ale ciepłownicy wiedzą najlepiej, że gaz jako przejściowe paliwo stało się inaczej postrzegane. W planowaniu jest jest związane z transformacją uwzględnia się dużo bardziej alternatywne rozwiązania. Planowanie jest skorelowane z bieżącym działaniem branży, ale także i przejściowym, gdzie musi równoważyć aspekty społeczne, ekonomiczne i środowiskowe.
Urzędnik zapewniał, że sektor posiada strukturę w oparciu o którą strategicznie planuje jak chcemy zaopatrywać mieszkańców. – Zarówno tych, gdzie ciepło dają duże firmy koncesjonowane, jak również te małe, niekoncesjonowane ciepłownie, po ciepłownictwo indywidualne. W planowaniu na poziomie lokalnym jest kluczowe, jakimi nośnikami energii dysponujemy w naszym miasteczku czy okolicy. Jako przykład podam geotermię. Jesteśmy wciąż na etapie badań, gdzie, które miasta jakie mają potencjał. Są na to środki z NFOŚiGW, by zachęcać jednostki samorządu terytorialnego do prac i projektów badawczych. Bez tego nie wiemy ile ciepła tkwi w ziemi, i jaki potencjał z tego możemy wykorzystać. Nie każdy ma takie szczęście jak Zakopane czy inne rejony kraju, gdzie realizowane są dziesiątki projektów wdrożeniowych. To nie tylko geotermia, ale także biomasa i ciepło z odpadów, w tym procesie potrzebne jest wsparcie samorządów. Dynamika transformacji, stanowisko polskie, znacząco wybiega od potencjału firm, a z kolei jest krytyczne w stosunku do tempa stanowiska Fit for 55. To stwarza ryzyka i zagrożenie, że tempo transformacji spowolnieje, a nie przyśpieszy. Rozumiem, że jak GJ z węgla był po 15 czy 20 zł, to nikt o tym nie myślał. Ale urządzenia się nam starzeją, wytwórczość z węgla również, a ciepło odpadowe jest czymś na czym Skandynawia opierała swoją energetykę, gdy prowadziła transformację energetyczną.
O tym jak wojna wpływa na inwestycjach dużych graczy na rynku mówił Maciej Jankiewicz, prezes spółki PGE Energia Cieplna. – Wojna zmieniła dostępność do paliwa, a system ciepłowniczy bez paliwa nie będzie dawał ciepła. Poruszono istotny temat gazu jako paliwa przejściowego, my stoimy przed wyzwaniem. W małych systemach ciepłowniczych jest mało dobór źródeł, duże miasta, duże systemy również mają problem, bo trudno jest zmienić jednostkę wytwórczą o mocy 300 MW na coś innego, niegazowego w skali 1:1. Prowadzimy inwestycję, która trwa od kilku lat. Kwota ok. 1,2 mld zł, długoterminowa, jak pojawia się kwestia, że gaz ma być przejściowy, to nam się włos jeży na głowie. Decyzje, które podejmowaliśmy są oparte o wieloletni model finansowy, mamy na lata rozpisane przychody, zwrot, jeśli inwestycja ma się za kilka lat zakończyć, bo nie będzie można stosować gazu, to jest to poważna trudność inwestycyjna. Kilka słów o skali makro. Jako państwo musimy przygotować podstawy i fundamenty pod działania firm ciepłowniczych i nie rozmawiamy przecież o czymś oderwanym od rzeczywistości. Każdy z nas ma dom, w jakiś sposób go ogrzewa. Większość ma ciepło systemowe i może przez to zapominamy o tym problemie.
Jak branża ciepłownicza poradziła sobie z kryzysem energetycznym wywołanym wojną i problemem z dostępnością i ceną węgla? Odpowiedzi udzieliła Dorota Jeziorowska, dyrektor Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych. – Była trudna sytuacja geopolityczna, która wpłynęła na skalę makro i zakłócone zostały łańcuchy dostaw. Ale jako branża ciepłownicza i dostawca ciepła poradziliśmy sobie z tym zadaniem i do każdego odbiorcy końcowego dotarło ciepło. Żadnych trudności w tym obszarze nie spodziewamy się w zbliżającym się sezonie grzewczym. Jako sektor myśli o zagwarantowaniu ciepła obecnie, ale z drugiej strony myślimy długofalowo i widzimy dyrektywę Fit for 55, która przewróci działanie sektora. Z jednej bieżące działanie, z drugiej perspektywa na przyszłość, by spełnić unijną dyrektywę klimatyczną.
Na temat programów oferowanych dla branży ciepłowniczej mówiła Monika Żółkowska, zastępca dyrektora departamentu transformacji energetyki w NFOŚiGW. – Co robimy w ramach programu „Ciepłownictwo powiatowe”? Widzimy ogromną determinację małych, lokalnych ciepłowni do modernizacji i problemy z jakimi się mierzą. W ostatnich dwóch latach mieliśmy wiele inwestycji wstrzymanych lub zawieszonych. Powodem jest czekanie na stabilizację, bo spółki są w takiej kondycji, że decyzję o modernizacji i wydatkowaniu pieniędzy mogą podjąć tylko jeden raz. Zgadamy się na zmianę technologii, wdrażając nową ofertę widzimy, że dochodzi do pewnej stabilizacji. Są jeszcze pieniądze do rozdysponowania i na szczęście kolejne wnioski się pojawiają. Same pieniądze nie rozwiążą jednak problemów, najważniejsza jest decyzja lokalne inwestora i właściciela. Współpracę z NFOŚiGW zachwalał Dariusz Latorowski, burmistrz Grajewa. Gmina kończy inwestycję wartą 30 mln zł, w której 12 mln zł pochodzi z dotacji. – Sami produkujemy nie tylko 6 MW energii elektrycznej, ale również 40 MW w cieple. Zmieniliśmy stare kotły typu WR na kogenerację na Simensie. Pięć silników pracuje na paliwie gazowym – mówił samorządowiec.