W Polsce jest potrzebne reelektryfikacja, sieci energetyczne powinny zostać zmodernizowane – mówili uczestnicy panelu „Tania zielona energia dla każdego – partnerstwo, bioróżnorodność, innowacje. Duże projekty słoneczne jako inwestycja w rozwój całego regionu”, który odbył się podczas Forum Miasteczek Polskich.
Łukasz Tomaszewski, dyrektor Departamentu OZE w Ministerstwie Klimatu i Środowiska przypomniał, że ostatnia dekada to tzw. „złota era” dla energetyki odnawialnej. – Energetyka prosumenska, słoneczna odnawialna to szansa na to, że możemy oddychać czystym powietrzem – podkreślał. – Szacujemy że z obecnych 15 gigawatów że w 2030 r. będzie 25-30, a w 2040 – nawet 40-50.
Jakub Szaruga, dyrektor sprzedaży w firmie Viessmann Sp. z o.o. przypomniał, że fotowoltaika jest przyszłością. – Dochodzimy do myślenia, że własny prąd buduje niezależność – tłumaczył. – Powstaje pytanie, czy państwo jest przygotowane do takiej ilości fotowoltaiki. Już teraz widzimy, że nie. Produkujemy prąd, a sieć energetyczna jest sprzed 50 czy 60 lat.
Łukasz Witkowski, wiceprezes ds. rozwoju w Better Energy podkreślił, że jego firmie rozumie projekty fotowoltaiczne jako coś więcej niż tylko instalacje. – Dla nas jest to inwestycja w region – tlumaczył. – To połączenie trzech różnych aspektów: partnerstwo, bioróżnorodność i innowacje. Nie ma dobrego projektu bez współpracy między inwestorem a lokalnym samorządem.
Jacek Kosmala, burmistrz Nidzicy opowiadał o przygotowaniach do budowy farmy wiatrowej w jego miejscowości. – Przeprowadziliśmy konferencje, by przygotować na projekt nasze społeczeństwo – opowiadał. – Gdy tylko taki projekt się pojawia, od razu są protesty i różne zarzuty. Podobnie było z wiatrakami. Udało się przeprowadzić te konsultacje, uświadomić mieszkańców. Naukowcy z Politechniki przygotowali badania i okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak ludzie sobie wyobrażali.
Agnieszka Stupkiewicz, radczyni prawna z fundacji Frank Bold opowiadała o uwarunkowaniach prawnych działania spółdzielni i klastrów energatycznych. Z kolei Leszek Świętalski, dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich RP podkreślił, że w branży nastąpił marazm. – Trzeba sobie uzmysłowić, że jesteśmy w dobie potężnego kryzysu energetycznego i jednych z najwyższych cen energii na świecie – mówił. – Dlatego nas, samorządowców, dziwią niektóre zachowawcze elementy, które nie wiadomo czemu służą. Już 20 lat temu sygnalizowaliśmy, że w Polsce jest potrzebne reelektryfikacja.