Przekonanie mieszkańców, że plan ogólny to dobre rozwiązanie, będzie trudne – mówili uczestnicy panelu „Zmiana ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Nowe obowiązki JST. Czy czeka nas rewolucja?”, który odbył się podczas Forum Miasteczek Polskich.
Michał Gil, dyrektor Departamentu Planowania Przestrzennego w Ministerstwie Rozwoju i Technologii zauważył, że kluczową zmianą nowych przepisów jest możliwość wskazania przez gminę terenów, na których warunki zabudowy mogą być wydawane i terenów, na których nie będą mogły być wydawane. – Jeżeli się zastanowimy nad największym problemem obecnego planowania przestrzennego, to okaże się, że dotyczy on warunków zabudowy – wyjaśnił. – Za każdym razem pojawiało się pytanie, co zrobić, żeby gmina mogła faktycznie decydować o tym, co się dzieje na jej terenie i miała praktyczne narzędzia w tym zakresie. Plany miejscowe eliminują warunki zabudowy, ale są trudne do przygotowania i powstają długo.
Hanna Gill-Piątek, posłanka na Sejm RP, podkreśliła, że planowanie przestrzenne wpływa na życie każdego człowieka w wielu płaszczyznach – od zapewnienia dogodnej drogi do pracy po komfort mieszkania w odpowiedniej odległości od innych budynków. – To, że system planowania przestrzennego w Polsce jest ułomny, to już jest dawno zdiagnozowane – mówiła. – Ta reforma nie jest w pełni zadowalająca, ale w końcu przynosi pewne zmiany.
Jolanta Przygońska, przewodnicząca Polskiej Izby Urbanistów, zauważyła, że wyzwaniem będzie przekonanie mieszkańców, że plan ogólny to dobre rozwiązanie. – To zupełnie nowy dokument, opracowany w zupełnie nowej formie – tłumaczyła. – Nie zawiera rysunków, tylko dane przestrzenne. To będzie ludziom trudno zrozumieć.