Wykluczenie transportowe w małych i średnich miejscowościach – wyzwania i rozwiązania

23 wrz 2024Informacje prasowe

– Włodarze mają coraz większą świadomość jak ważny jest transport publiczny, mimo że się to finansowo nie opłaca – mówiła Iwona Budych, prezes Stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe w trakcie debaty pt. Wykluczenie transportowe w małych i średnich miejscowościach.

Przedstawicielka organizacji pozarządowej zwracała uwagę jak ważna jest konsekwencja tych działań. – Nawet jeśli w pierwszym, drugim, trzecim roku funkcjonowania transportu autobus „wozi powietrze”, to mieszkańcy, którzy będą widzieć, stabilną siatkę połączeń o określony standardzie, nie zakłóconą także w okresie wakacji, to prędzej czy później skorzysta z usług transportu publicznego. Jeśli mowa o grupach najbardziej wykluczonych, to w pierwszej kolejności mówi o dzieciach i młodzieży ze szkół ponadpodstawowych, bo dzieci młodsza muszą mieć zapewniony transport do szkoły, gdy mieszkają dalej niż 3 km od placówki. Młodzież starsza, z tych biedniejszych rodzin, gdzie nie ma samochodu, często staje przed dylematem jaką szkołę wybrać, tę najbliższą miejsca zamieszkania, do której będzie miał łatwo dojechać czy szkołę zgodną z predyspozycjami. Mocno jako stowarzyszenie podkreślamy i zwracamy uwagę, by dbać o dzieci ze szkół ponadpodstawowych. Nie wykluczać ich transportowo, bo to wpływa na ich rozwój.

Kamil Mróz z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów mówił o alarmujących wynikach badań. – 15 proc. miejscowości nie ma bezpośredniego połączenie z najmocniej oddziałującym miastem subregionalnym, kolejne 7,5 proc. ma mniej niż trzy połączenia na dobę – mówił ekspert wskazują, że największe problemy w tym obszarze występują w województwach świętokrzyskim, podlaskim oraz zachodniopomorskim gdzie nawet ¼ mieszkańców jest wykluczona komunikacyjnie – dodawał. – Czemu dojazd do miast subregionalnych jest ważny? Funkcje centralne, takie jak ochrona zdrowia, kultura, szkoły średnie. Ten dostęp do tych usług warunkuje jakość i poziom życia mieszkańców tych mniejszych gmin. Bardzo ważne jest aby zapewnić dobrą jakość połączeń, a nie usługi na „alibi” z jednym, czy dwoma połączeniami na dobę – wyjaśniał Kamil Mróz.

O roli i obowiązku organizatora transportu publicznego mówiła Aneta Wierzbicka, zastępca dyrektora departamentu infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego. – Należy pamiętać, że każdy szczebel odpowiada za organizację transportu na swoim poziomie – gmina u siebie, powiat łącząc gminy, województwo łącząc powiaty. Województwo łódzkie nie jest organizatorem doskonałym, ale bardzo dobrze poruszamy się w tych obszarach. Musimy jednak pamiętać, że nie możemy być remedium na bolączki każdej gminy. Do pani marszałek spływają prośby uruchomienia połączenia wsi z miastem, tam brakuje transportu, ale my nie mamy kompetencji by uruchamiać takie połączenia, to są ustawowe zadania gmin. Diagnozujemy problemy, większość z nich rozwiązujemy, organizujemy połączenia, ale bardzo dużą pomocą i wsparciem w rozwiązywaniu wyzwań byłoby zaangażowanie i wsparcie niższego szczebla.

O doświadczeniach 17-tysięcznego Karczewa mówił burmistrz Michał Rudzki. – U nas punktem odniesienia jest transport w Warszawie. To poziom wymagający, bo ludzie pracując w stolicy widzą częste kursy, odpowiedni poziom i władze podwarszawskich gmin nie mają wyjścia i muszą dostosowywać standard – mówił samorządowiec. Burmistrz przypomniał, że jako gmin od początku lat 90. nie posiadała transportu publicznego w świetle obowiązujących przepisów. – Wszystko było w rękach prywatnych – wyjaśniał. Wszystko zmieniła pandemia, gdy ludzie zostali w domach. – Doszło do zawieszenia i rezygnacji z tych linii. Musieliśmy podjąć szybko działania – porozumienie z ZTM, przedłużenie linii dojazdowych, kolejnym krokiem była budowa w szybkim tempie związku powiatowo-gminnego, który korzysta z funduszu autobusowego wprowadzonego przez poprzedni rząd. Najpierw było to 1 zł na kilometr, teraz są to 3 zł. Z gminy, która nie miała transportu publicznego obecnie mamy aż osiem połączeń z częstotliwością co 15-20 minut w mieście i co 60 minut na wsi. Przewidywalność i stabilność transportu w przypadku gmin podwarszawskich jest kluczowa, żebyśmy byli konkurencyjny w walce o mieszkańca.

Karol Trammer, redaktor naczelny „Z biegiem szyn”, mówił o tym, gdzie jest największe zapotrzebowanie na transport publiczny. – Widok dziesiątek pojazdów zaparkowanych przy stacjach kolejkowych, na ciągach wzdłuż torów, gdzie kolej zapewnia dużą liczbę połączeń i atrakcyjną ofertę przewozową, by wsiąść w pociąg i dojechać do Krakowa, Poznania, Gdańska, Warszawy czy Wrocławia – wyjaśniał. – To jest sygnał, że ludzie korzystający na tym odcinku nie mają alternatywy lub jakość połączeń jest fatalna. Auto to nadzieja by dotrzeć do dobrze funkcjonującego transportu zbiorowego. Daje to wniosek, że gdyby był dobry dowóz autobusu do stacji kolejowej – 5 minut przed pociągiem, 5 minut po nim, dojazd do mniejszych miejscowości, to nagle mogłoby się okazać, że samochód nie jest nam potrzeby do codziennego użytku – wyjaśniał.

W debacie udział wzięli:

  • Rafał Weber – Poseł na Sejm RP – Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury w latach 2019-2023
  • Franciszek Sterczewski – Poseł na Sejm RP
  • Michał Rudzki – Burmistrz Karczewa
  • Kamil Mróz – Instytut Rozwoju Miast i Regionów
  • Aneta Wierzbicka – Z-ca Dyrektora Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego
  • Karol Trammer – Redaktor naczelny, „Z Biegiem Szyn”
  • Iwona Budych – Prezes Stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe

Moderator: dr Łukasz Zaborowski – Instytut Sobieskiego